12 replies to this topic

[Jurij]

Niedawno informowaliśmy Was na łamach naszego forum o problemach z lakierem w niebieskiej wersji Samsunga Galaxy SIII  a także o tym jak delikatnym produktem jest najnowszy flagowiec Samsunga . Tymczasem najnowszy model I9300 koreańskiego producenta odkrywa przed nami kolejne swoje tajemnice.

Pewien Irlandczyk wziął na przejażdżkę samochodową swojego nowego SGS III. Zamontował go w uchwycie na przedniej szybie. W pewnym momencie Samsung Galaxy S III doznał... samozapłonu. Spaleniu uległa dolna część smartphone'a, w której znajdują się moduły GSM / 3G, procesor oraz złącze usb.


Tak wygląda flagowiec Samsunga po samozapłonie:  SGS III.jpg   707.01K   25 downloads  SGS III 2.jpg   639.31K   25 downloads  SGS III 3.jpg   691.47K   24 downloads  SGS III 4.jpg   710.96K   21 downloads


Podobno po ugaszeniu pożaru urządzenie nadal działało, ale nie wskazywało zasięgu. Firma Samsung otrzymała już felerny egzemplarz i rozpoczęła przeprowadzanie ekspertyz. Na razie nie wiemy czy to był pojedynczy przypadek, czy jest to wada fabryczna która może ujawnić się na większą skalę. Jak tylko ujawnione zostaną wyniki ekspertyz, będziemy Was informować

Źródło: boards.ie

[not found]

Ciekawy jestem co będzie dalej, czy rzeczywiście będzie to wada fabryczna... Jak widać, teraz producenci coraz szybciej wypuszczają nowe smartfony lecz są one coraz bardziej niedopracowane

[phillix]

No to ładnie. Gość musiał się mocno zmartwić. Dużo gorzej niż z tą plamką na Arc S.

Edited by phillix, 23 June 2012 - 11:52.

[jack79]

No to Samsung zaliczył wpadkę ze swoim flagowym modelem , podobnie jak Sony z Xperią S tyle że ta się nie zapaliła z niewiadomych przyczyn

[hunter3000]

Rozumiem że pewnie używał nawigacji samochodowej. Dziwny fakt korzystania z aplikacji prawdopodobnie łączącej się poprzez GSM/3G spowodowało zapalenie się podzespołów w telefonie.

[najodleglejszy]

macie te swoje 4 rdzenie.

[Mikołaj]

Bardzo jestem ciekaw oficjalnego stanowiska Samsunga i opinii innych Użytkowników tego telefonu. W końcu wrzucają do tych urządzeń coraz więcej bez porządnego chłodzenia.

Zdjęcia i historia na pewno robi wrażenie.

[Jurij]

Technicy Samsunga zakończyli badanie tego przypadku i oficjalne stanowisko jest takie:

Quote

Jedynym sposobem na spowodowanie uszkodzeń zbliżonych do tych przedstawionych na zdjęciach jest włożenie całego telefonu, lub jego poszczególnych części do mikrofalówki

Właściciel felernego egzemplarza SGS III przyznał się, że faktycznie jego telefon uległ zamoczeniu i postanowił go wysuszyć w mikrofalówce...

Cóż, jedynym komentarzem na całą zaistniałą sytuację może być tylko i wyłącznie:

[Mikołaj]

Zastanawia mnie dlaczego nie włożył go do piekarnika lub na patelnie? Wtedy na pewno szybciej by go osuszył...

Heh kłamstwo ma zatem krótkie nogi i bardzo dobrze, bo często bywa inaczej. Brawa też dla Samsunga za sprawną ekipę techniczną.

[hunter3000]

Szkoda że nie praktykował tego aż do takiego sposobu:

[dante]

A mnie zastanawia ile jest w tym prawdy. Nagle specjaliści od samsunga stwierdzili, że telefon był zamoczony potem... suszony... A tu nagle właściciel "wybuchowego" SGSIII potwierdził, że go zamoczył.... Nie wydaje wam się to trochę dziwne ? Bo mnie tak.

[Jurij]

Jeśli wersja z mikrofalówką by się potwierdziła, to ten telefon wyszedłby z niej solidnie nadpalony. Nie wiadomo także czy wyjął baterię przed włożeniem telefonu do mikrofalówki... bo jeśli nie, ta z pewnością by eksplodowała czyniąc dużo poważniejsze szkody. Jeśli to wada techniczna, to można być pewnym że takich kwiatków wkrótce przybędzie... W każdym razie osób inteligentnych inaczej nie brakuje, byli już tacy co wsadzali telefony do mikrofalówki, blendera czy wrzucali do wrzątku żeby potem oddać na gwarancję... głupota ludzka nie zna granic

[soniaczW800i]

W tym przypadku nasuwa się jedno stwierdzenie Everybody Lies

Jednakże osoby które przeczytały tylko pierwszy rozdział tej historii, z pewnością zniechęciły się do zakupu tego produktu.

@dante Z 8 postu wynika że technicy samsunga nie wspominali nic o zamoczeniu i suszeniu tylko o włożeniu telefonu do mikrofalówki   
W sumie bohater musiał jakoś ugasić "zapał" swojego urządzenia więc mógł im napisać że zamoczeniu uległ podczas "gaszenia" i pomyśleć że miałby wytłumaczenie na ślady wody, a na drugi dzień przyjechali by z kwiatami i wypłacili odszkodowanie za wadliwy egzemplarz stwarzający niebezpieczeństwo, lecz nie pomyślał że oni mogą się znać na telefonach i znaleźć prawdziwą przyczynę pożaru