To był dzień jak każdy inny na żelkowej planecie. Wszystkie istoty tam żyjące są, pozornie, bezbronne i pokój jaki celebrują jest niesamowity. Oczywiście, wszystko do czasu. Tego samego dnia do planety galaretek (lub żelek, jak kto woli) przylatuje wielki statek “Chałwę przypominający, jak kiwi smakujący”, a z niego wydostaje się armia przeklętych, kolorowych… galaretek. Najeźdźcy chcą zdobyć starożytne kryształy, które Ty, jako generał galaretowatej armii musisz bronić. Nie rozumiem tylko dlaczego, bo każdej rozegranej planszy, wszystkie uratowane kryształy są wystrzeliwane w niebo… Reasumując – Jelly Defence to gra typu Tower Defence. Jednak jej pochodzenie – Gliwice – oraz ciekawa forma mogą zaciekawić sporą liczbę użytkowników....
Jeśli zdjęcia, film i tekst Was zaciekawił zapraszam do zapoznania się z .
Tą polską Grę natomiast możecie za nieco ponad 10 zł.